Napaść Rosji na Ukrainę w 2022, poprzedzona atakiem w 2014 jest najtragiczniejszym i najważniejszym wydarzeniem w historii niepodległej Ukrainy. Przyniosła śmierć, zniszczenie i ruinę perspektyw życiowych milionów ludzi. Polska i Polacy wykazali się ogromną solidarnością wobec Ukraińców od pierwszych godzin wojny.
W zbiorowej pamięci obydwu narodów ta solidarność została zachowana jako bezprecedensowa i zmieniająca relacje między narodami, których sąsiedzka historia przynosiła też okresy trudne. Wojna i fala uchodźców przekroczyła możliwości wsparcia przez polski aparat państwowy i wywołała ogromne zaangażowanie organizacji i inicjatyw rządowych. Jedną z setek inicjatyw była moja „Ukrainka w Polsce”, mierząca się z wyzwaniem zasadniczej przewagi liczebnej kobiet i dzieci w fali uchodźców. Zachód i jego instytucje (przede wszystkim UE) w odruchu solidarności podjął szybkie decyzje wspierające Ukrainę między innymi otwierające granicę UE dla różnych ukraińskich produktów oraz perspektywę członkostwa Ukrainy w UE. W oczywisty sposób te decyzje były podyktowane najlepszymi intencjami, ale nie przewidywały ile może potrwać wojna oraz związanych z nimi skutków dla gospodarek państw członkowskich, przede wszystkim Polski.
Największy kryzys wybuchł wokół eksportu ukraińskiego zboża. Ograniczenie wysyłki przez Morze Czarne zmusiło do tranzytu przez Polskę, a brak dobrego przygotowania tej operacji doprowadził do wejścia na polski rynek milionów ton zboża, co dramatycznie uderzyło w polskich rolników. Skutkiem jest napięcie społeczne w Polsce i protesty rolników.
Moje doświadczenia wskazują, że nie ma lepszej metody rozwiązywania konfliktów społecznych niż opieranie się na szczerym przedstawianiu problemów i uczciwej dyskusji publicznej. Takiej dyskusji służą fakty i dane, a nie plotki i emocje. Wtedy można we wzajemnym szacunku rozwiązać każdy problem, nawet jeśli nie od razu to wskazać perspektywę jego rozwiązania. Pokazać narzędzia prawne i środki finansowe. Widzieć sprawy w szerokim kontekście tragedii i wojny. Nie szukać w konfliktach doraźnych korzyści wizerunkowych. Złe słowa pozostają długo w przestrzeni publicznej. Ufam, że nowe władze Polski doskonale to rozumieją i dobrze to się zbiegnie z kolei z naturalnie pragmatycznym podejściem władz Ukrainy. Napięcia Polski i Ukrainy mają wielkiego i złego beneficjenta – Rosję, która wykorzysta każdy pretekst, aby podzielić przyjaciół i partnerów. Nigdy nie można o tym zapominać, bo dzieje się to praktycznie każdego dnia. Aby rozwiązywać konflikty po obydwu stronach w wymiarze rządowym i pozarządowym muszą być ludzie, którzy myślą pozytywnie i szukają dobrych pomysłów i projektów. Którzy zanim napiszą cokolwiek w sieci sięgną po telefon do partnera po drugiej stronie. Którzy zaufają danemu sobie słowu.
Chcę należeć jako Ukrainka w Polsce do ludzi, którzy tak działają. Mimo mojej lokalnej perspektywy mam świadomość jak gigantyczna jest stawka. To niepodległość Ukrainy i przyszłość wolnej Europy. Nie możemy tego przegrać.